Po I połowie Cracovia przegrywała nieoczekiwanie z Dunajcem, ale przeprowadzona w przerwie przez trenera Pawła Zegarka "rozmowa bez krzyku" dała efekt. W drugich 45 minutach Pasy strzeliły cztery gole i odniosły pewne zwycięstwo.
Mecz zaczął się nawet dobrze dla krakowian, bo w 10. minucie objęli prowadzenie. Po akcji środkiem Mazanek przedłużył głową do Mitany, a ten wszedł między dwóch stoperów, zabrał się z piłką na szybkości i strzelił do bramki obok golkipera sądeczan.
Gospodarze zaraz potem mieli 2-3 okazje do podwyższenia wyniku, ale brakło szczęścia i skuteczności. To się... zemściło, bo w 17. minucie Dunajec wyrównał, wykorzystując błąd środkowego obrońcy, który nieczysto trafił w piłkę. W efekcie zawodnik gości znalazł się oko w oko przed bramkarzem, pokonując go płaskim strzałem. Niecały kwadrans później było 1-2. Tym razem w zamieszaniu podbramkowym krakowianie nie wybili piłki, dopadł do niej sądeczanin i z 8 metrów uderzył w "długi" róg. Zasłonięty golkiper Pasów nie zapobiegł utracie gola.
- W przerwie porozmawialiśmy bez krzyku. Dotarłem do chłopaków z przekazem, że jak się stwarza sytuacje, to wcześniej czy później się je wykorzystuje. Trzeba tylko zimnej krwi... - powiedział Paweł Zegarek, trener Cracovii.
Tej zimnej krwi zabrakło w pierwszych dwóch sytuacjach II połowy. Najpierw Mazanek mając przed sobą tylko bramkarza podciął piłkę i trafił w poprzeczkę. Później Duszyk z kilkunastu metrów strzelił obok spojenia.
Ale Pasy w końcu wyrównały. W 62. minucie Duszyk wyprzedził środkowego pomocnika Dunajca, przyjął futbolówkę na pierś i z powietrza, z 20 metrów, uderzył w górny róg. W 70. minucie było 3-2. Wzorek wykonywał rzut wolny z prawej strony, z okolic narożnika boiska. Wrzucił lewą nogą dochodzącą piłkę, golkiper Dunajca - zasugerowany ruchem napastników gospodarzy - wyszedł do przodu, a futbolówka tymczasem wpadła do siatki w środek bramki...
Cracovia na tym nie poprzestała, w końcówce dołożyła jeszcze dwa gole. Ten na 4-2 padł z kontry. Po rogu dla sądeczan Ropski posłał długą piłkę do Mazanka, ten ścigał się z obrońcą rywali, po czym głową przelobował wychodzącego bramkarza. W ostatniej minucie Pasy przeprowadziły składną akcję z własnej połowy. Ropski podał do Bębenka, ten do Duszyka, który przyjął futbolówkę lewą nogą, by prawą uderzyć w samo "okienko".
- W pierwszej połowie Dunajec miał jeszcze sporo sił, zagrał skutecznie, a przy tym ich bramkarz i obrońcy mieli więcej szczęścia. Po przerwie skuteczność dopisała nam. Chciałbym pochwalić swoich podopiecznych za walkę, zagrali dobry mecz. Sporo było zawodników z rocznika 95, a nawet 96. Z przyjemnością patrzę na ich rozwój - skomentował trener Zegarek.
RST (sportowetempo.pl)
REKLAMA
Komentarzy [0]
czytano: [1255]
DO
Musisz się zalogować, aby dodawać komentarze.
Treningi
KONIEC SEZONU
Reklama
Najbliższe spotkanie
W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.